niedziela, 20 kwietnia 2014

~1~Opportunity of a lifetime !

        Szybko biegłam w stronę Shantel Models.Była to moja życiowa szansa.Nie mogłam jej zaprzepaścić.
Spojrzałam na zegarek.Miałam mało czasu.Biegłam nie patrząc czy na kogoś wpadam czy nie.
Gdy zobaczyłam wysoki budynek i szyld z napisem SHANTEL MODELS, odetchnęłam z ulgą.Weszłam przez obrotowe drzwi od razu kierując się do recepcji.
-Przepraszam ?-zapytałam z lekkim zniecierpliwieniem.
-W czym mogę pomóc ?
-Nie wie pani może, gdzie są przesłuchania na casting na modelkę ?
-Drzwi z numerkiem 8.-posłała mi serdeczny uśmiech.
-Dziękuje.
        Minęło trochę czasu zanim znalazłam właściwe drzwi.Jednak gdy je odnalazłam, myślałam, że jestem już tak blisko.Zaczęłam myśleć, że los się nade mną zlitował i chce mi dać trochę szczęścia.Jednak się myliłam.Drewniane drzwi otworzyły się, a w nich stanął nijaki Jack.I wtedy już wiedziałam, że to koniec.Spóźniłam się.Oni już wybrali te zgrabne, śliczne dziewczyny, które teraz pewnie skaczą ze szczęścia, że podpisały ten cholerny kontrakt z tą cholerną firmą.Westchnęłam zrezygnowana i udałam się do dużych machoniowych drzwi.Jednak, gdy już miałam opuścić Shantel Models ktoś mnie zawołał, a ten ktoś to był właściciel tej firmy , na której podłodze właśnie stoję.
-Dzień dobry jestem Mike Johanson właś...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Tak wiem.Czytałam bardzo dużo o panu.
-Czy ty czasami się nie spóźniłaś na casting ?-spytał widocznie rozbawiony.
-Tak, ale czy pana to śmieszy ? A co jeśli pan by się spóźnił na to na czym panu by bardzo zależało i marzyłby pan o tym od dziecka ?!-byłam zła.Nie kontrolowałam swoich emocji.
-Już spokojnie, rozumiem.Choć byłaś zapisana, więc ciebie też musimy przesłuchać.-uśmiechnął się.
      W duchu tak się cieszyłam.Ale na zewnątrz tego nie okazywałam.Może wzięli by mnie za idiotkę.Ale teraz nie o tym.Muszę się skupić.

*godzinę później*
       Jestem w tej piątce.Przyjęli mnie.Cieszyłam się niezmiernie.Musiałam szybko wrócić do domu i wszytko opowiedzieć mamie i April.Jednak najpierw muszę wejść do jakiejś dobrej kawiarni i napić się mocnej espresso.

      Chodziłam po ulicach Londynu szukając jakiejś przytulnej i dobrej kafejki.Na moje nieszczęście zaczął padać deszcz.Dlaczego zawsze mam takiego cholernego pecha.Pytałam sama siebie.Wiedziałam, że ten dzień nie skończy się dobrze.Weszłam do jakiejś knajpy, w której roiło się od pijanych i obrzydliwych facetów.
-Co podać ?-spytał kelner.Też jakoś niezbyt miły.
-Macie może kawę ?
-Przepraszam, ale chyba źle trafiłaś panienko.My tu nie podajemy żadnych kaw ani herbatek.To jest knajpa, a nie jakaś kawiarenka.-odpowiedział.
-No to sok poproszę.-powiedziałam oschle.

      Wyszłam z tej 'bardzo przytulnej' knajpy.Było to przewidziane, że i tak coś popsuje mi humor.
Chyba za bardzo się zamyśliłam, bo na kogoś wpadłam.
-Uważaj jak chodzisz dziewczyno !-krzyknął zdenerwowany.
-Przeprasza..-nie zdążyłam dokończyć bo napotkałam jego tęczówki i jak zahipnotyzowana nie mogłam się od nich oderwać...


____

Jest 1 :)
Chciałabym bardzo podziękować Alice, bo bez niej ten rozdział dzisiaj by się nie pojawił.
Dziękuje ;)
'Trochę' krótki i czasami nie składny, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy i składny :)
Kocham Was xx

4 komentarze:

  1. O mój boże XDDD już w notatce pos pierwszym rozdziałem jestem feimem XDDD uważam, że rozdział jak na pierwszy jest bardzo dobry, bo najtrudniej jest zacząć :-D
    Kocham Cię XDDD
    Alice xx

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak wgl czekam na rozdział 2, bo już nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń